Czekał niecierpliwie na szpitalny korytarzu, przyglądając się postaciom, które omijały go niezauważalnie. Brązowe, drewniane drzwi, które zamykały i otwierały pomieszczenie, w którym teraz przebywała Charlotte i jedna z lekarek, nie otwierały się już bardzo długo. Riker czuł, że jego koleżance stało się coś poważnego, a on jest temu winny. Miał wyrzuty sumienia, bo nie poszedł za dziewczyną, a mógł nie dopuścić do takiej sytuacji. Krople potu spływały po jego czole i mokrych końcówkach włosów, spadając z chlustem na szpitalną podłogę. Efekt akustyczny upadającej kropli rozchodził się echem w głowie blondyna. Swoje mokre, miękkie włosy przeczesał palcami do tyłu, przy tym wycierając swoje czoło rękawem bawełnianej bluzy. Był bardzo zestresowany, jego serce biło szybciej niż zwykle, a ręce ściśnięte razem w uścisku, trzęsły się coraz szybciej i mocniej. Bał się, że to on będzie musiał odpowiadać za czyn nienormalnych rodziców Charlotte.
Nagle drzwi, za którymi była koleżanka Rikera, otworzyły się. Chłopak momentalnie wstał na równe nogi i popatrzył w stronę otwierającego się otworu. Blondyn zamarł, nie mogąc nic z siebie wydusić, a łapanie oddechu sprawiało mu wielki problem. Miał wrażenie, że wszystko dzieje się w spowolnionym tempie. Lekarka, która zabrała Charlotte od Rikera właśnie pchała wózek inwalidzki, na którym siedziała osłabiona brunetka. Na głowie miała kilku warstwowy opatrunek, a na rękach jeszcze ślady krwi. Do nadgarstka wkłuty miała wenflon, a prawą rękę poniżej łokcia miała w gipsie. Charlotte widząc swojego wybawiciela mimowolnie się uśmiechnęła, pokazując przy tym szereg swoich śnieżnobiałych zębów. Jednak Riker nie zauważył podzięki od dziewczyny. Lekarka widząc rozkojarzenie u chłopaka, postanowiła nie mówić tego, co miała przekazać. Zostawiła dziewczynę razem z blondynem na korytarzu, sama znikając za drzwiami gabinetu. Brunetka złapała rękę Rikera i pociągnęła ją dosyć mocno w dół. Chłopak wrócił myślami na ziemię, lecz nie odzyskał równowagi i gdyby nie poręcz runąłby na kamienną podłogę szpitala.
Charlotte zachichotała i podniosła się z niewygodnego wózka. Zachwiała się, lecz silne ramiona Rikera, objęły ją w pasie. Byli bardzo blisko siebie, przez co czuli swoje oddechy i stykali się nosami. Riker czuł jakby jego serce miałoby wyskoczyć z klatki piersiowej,a kolana zmiękły przez, co ledwo co trzymał się na nogach. Jednak tę chwilę przerwała lekarka, która odezwała się do Riker'a w sprawie wyjaśnienia kilku spraw.
~*~*~*
- Mogę sama wyjść!- Krzyknęła dziewczyna wyrywając się z rąk blondyna.
- Chciałem Ci tylko pomóc, jesteś osłabiona..- Odparł spokojnie i podał jej rękę. Jednak dziewczyna ją odepchnęła i powoli wysiadła z samochodu po czym wyciągnęła z niego kule.
- No chodź.. Obejmij Mnie. Pomogę Ci- Powiedział i uśmiechnął się ciepło.
Charlotte niechętnie objęła go. Następnie wspierając się na kuli i przy pomocy Riker'a doszła do bloku.
Charlotte niechętnie objęła go. Następnie wspierając się na kuli i przy pomocy Riker'a doszła do bloku.
Wsiedli do windy i wyjechali nią na odpowiednie piętro po czym Riker wyjął klucz od mieszkania ze swojej skórzanej kurtki i otworzył drewniane drzwi. Pomału znikali we wnętrzu mieszkania.
Riker od razu pokierował się do kuchni, by przygotować dziewczynie kolację. Charlotte nie była z tego powodu zadowolona, ale uległa blondynowi i opadła bezwładnie na kanapę w salonie. Wpatrywała się bez celu w lustro powieszone na przeciwko łóżka. Po jakimś czasie w drzwiach od kuchni stanął zadowolony Riker z tacą pełną smakołyków. Gdy postawił ją na mały stolik dziewczyna mogła zobaczyć, co smacznego przygotował Lynch. Blondyn już miał odejść, gdy Char złapała go za rękę i pociągnęła w swoją stronę. Zdziwiony chłopak popatrzył na towarzyszkę swoimi pięknymi, ciemnymi oczami. Były tak samo mroczne i tajemnicze jak jego osoba, bo w końcu oczy są odzwierciedleniem duszy.
-Masz zjeść ze mną! - rozkazała dziewczyna z chytrym uśmiechem. Blondyn posłusznie usiadł i złapał w rękę pierwszą kanapkę. Charlotte zawahała się trochę, jednak po chwili sięgnęła po chleb.
Po kilkunastu minutach talerz był pusty, a Riker i Charlotte leżeli razem na kanapie. Nagle dziewczyna podniosła się gwałtownie, przez co zakręciło jej się w głowie i upadła na Riker'a. Ten się tylko zaśmiał i położył dziewczynę na całej długości kanapy, po czym sam wstał i usiadł na dywanie.
-Włącz jakiś film... -poprosiła Charlotte. Blondyn bez zastanowienia wstał i pokierował się do półki z płytami.
-Może być horror? -zapytał Riker z nutką nadziei w głosie.
-Tak- odpowiedziała wesoło.
Chłopak chwycił jedno pudełko, wyciągnął z niego płytę i włożył do DVD. Już po kilku sekundach na ekranie pokazał się wielki napis "obecność". Riker znów usiadł na podłodze, lecz Charlotte złapała kołnierz od jego koszuli i podciągnęła go wyżej. Chłopak usiadł na krańcu kanapy, ale to nie wystarczało dziewczynie i pociągnęła go bliżej siebie. Teraz blondyn leżał obok Char na miękkiej kanapie.
Okazało się, że Charlotte nie należy do tych dziewczyn, które co chwilę przytulają się do swoich chłopaków, piszczą, krzyczą, bo się boją głupiej scenki np. morderstwa. Riker w głębi duszy cieszył się, ze jego towarzyszka jest inna od reszty dziewczyn. Gdy film dobiegł końca, blondyn chciał wstać, lecz Charlotte znów złapała go za ręce. Przytuliła się do niego i obserwowała ich w lustrze. Riker także objął dziewczynę i leżeli tak chwilkę, gdy Char pomyślała o czymś czego pragnie większość dziewczyn na świecie.
-Piękna byłaby z nas para... - pomyślała na głos dalej wpatrując się w lustro. Blondyn też popatrzył w tamtą stronę. Jemu także wydawało się to, co dziewczynie. Pięknie razem wyglądali, ale czy byliby też taką parą?
-Moglibyśmy spróbować ... - wydusił z siebie.
Jego uczucia i myśli mieszały się, lecz wiedział, że powinien to zrobić. Odwrócił się twarzą do dziewczyny i spojrzał głęboko w jej tęczówki. Jej oczy nie były otwarte.. raczej zamknięte i tajemnicze-tak jak jego. Skrywały coś, czego nie mógł dowiedzieć się każdy człowiek. Po za tym miały piękny kolor, niczym lazurowe jeziora, dzięki czemu dodawały uroku i pewności dziewczynie. Swój wzrok pokierował niżej- na usta Charlotte. Zbliżał się do niej powoli i niejasno, ale odległość między nimi i tak się zmieniała, a po chwili jej nie było. Muskał niepewnie i delikatnie jej wargi, bojąc się odrzucenia. Jednak dziewczyna nie miała zamiaru odpychać Riker'a. Przybliżyła się do niego i przestała być bierna, oddając każdy pocałunek.
Riker od razu pokierował się do kuchni, by przygotować dziewczynie kolację. Charlotte nie była z tego powodu zadowolona, ale uległa blondynowi i opadła bezwładnie na kanapę w salonie. Wpatrywała się bez celu w lustro powieszone na przeciwko łóżka. Po jakimś czasie w drzwiach od kuchni stanął zadowolony Riker z tacą pełną smakołyków. Gdy postawił ją na mały stolik dziewczyna mogła zobaczyć, co smacznego przygotował Lynch. Blondyn już miał odejść, gdy Char złapała go za rękę i pociągnęła w swoją stronę. Zdziwiony chłopak popatrzył na towarzyszkę swoimi pięknymi, ciemnymi oczami. Były tak samo mroczne i tajemnicze jak jego osoba, bo w końcu oczy są odzwierciedleniem duszy.
-Masz zjeść ze mną! - rozkazała dziewczyna z chytrym uśmiechem. Blondyn posłusznie usiadł i złapał w rękę pierwszą kanapkę. Charlotte zawahała się trochę, jednak po chwili sięgnęła po chleb.
Po kilkunastu minutach talerz był pusty, a Riker i Charlotte leżeli razem na kanapie. Nagle dziewczyna podniosła się gwałtownie, przez co zakręciło jej się w głowie i upadła na Riker'a. Ten się tylko zaśmiał i położył dziewczynę na całej długości kanapy, po czym sam wstał i usiadł na dywanie.
-Włącz jakiś film... -poprosiła Charlotte. Blondyn bez zastanowienia wstał i pokierował się do półki z płytami.
-Może być horror? -zapytał Riker z nutką nadziei w głosie.
-Tak- odpowiedziała wesoło.
Chłopak chwycił jedno pudełko, wyciągnął z niego płytę i włożył do DVD. Już po kilku sekundach na ekranie pokazał się wielki napis "obecność". Riker znów usiadł na podłodze, lecz Charlotte złapała kołnierz od jego koszuli i podciągnęła go wyżej. Chłopak usiadł na krańcu kanapy, ale to nie wystarczało dziewczynie i pociągnęła go bliżej siebie. Teraz blondyn leżał obok Char na miękkiej kanapie.
Okazało się, że Charlotte nie należy do tych dziewczyn, które co chwilę przytulają się do swoich chłopaków, piszczą, krzyczą, bo się boją głupiej scenki np. morderstwa. Riker w głębi duszy cieszył się, ze jego towarzyszka jest inna od reszty dziewczyn. Gdy film dobiegł końca, blondyn chciał wstać, lecz Charlotte znów złapała go za ręce. Przytuliła się do niego i obserwowała ich w lustrze. Riker także objął dziewczynę i leżeli tak chwilkę, gdy Char pomyślała o czymś czego pragnie większość dziewczyn na świecie.
-Piękna byłaby z nas para... - pomyślała na głos dalej wpatrując się w lustro. Blondyn też popatrzył w tamtą stronę. Jemu także wydawało się to, co dziewczynie. Pięknie razem wyglądali, ale czy byliby też taką parą?
-Moglibyśmy spróbować ... - wydusił z siebie.
Jego uczucia i myśli mieszały się, lecz wiedział, że powinien to zrobić. Odwrócił się twarzą do dziewczyny i spojrzał głęboko w jej tęczówki. Jej oczy nie były otwarte.. raczej zamknięte i tajemnicze-tak jak jego. Skrywały coś, czego nie mógł dowiedzieć się każdy człowiek. Po za tym miały piękny kolor, niczym lazurowe jeziora, dzięki czemu dodawały uroku i pewności dziewczynie. Swój wzrok pokierował niżej- na usta Charlotte. Zbliżał się do niej powoli i niejasno, ale odległość między nimi i tak się zmieniała, a po chwili jej nie było. Muskał niepewnie i delikatnie jej wargi, bojąc się odrzucenia. Jednak dziewczyna nie miała zamiaru odpychać Riker'a. Przybliżyła się do niego i przestała być bierna, oddając każdy pocałunek.
Otworzyła powoli powieki, które po chwili zaczęły strasznie piec. Zacisnęła je z powrotem, a kącik oka rozpoczął wypełniać się słoną cieczą. Łzy zaczęły spływać po policzku Rydel, lecz tym razem nie piekło. Zdziwiona blondynka szybko otworzyła oczy ignorując ból i usiadła tak gwałtownie, że kilka sprzętów do których była podłączona, upadło na podłogę. Przerażona hałasem pielęgniarka wbiegła do sali, w której przebywała dziewczyna, lecz jej oblicze zmieniło się gdy zobaczyła co się stało. Jej twarz przybrała kolor czerwony, a policzki powiększyła się, jakby były spuchnięte. Teraz to Rydel obleciał strach. Nagle przypomniała sobie o George'u. Jej oczy znów napełniły się łzami, lecz zacisnęła powieki razem z pięściami i krzyknęła "GDZIE JEST GEORGE?!CO SIĘ Z NIM DZIEJE?!" Pielęgniarka podskoczyła ze strachu, lecz wyprostowala się i przybrała poważną mimikę twarzy.
-Twój przyjaciel nie miał tyle szczęścia, co ty .. - rzuciła oschle w stronę Rydel.
-GADAJ CO MU JEST! - dziewczyna była nieugięta i nie miała zamiaru zmienić tonu głosu.
-Jest w ciężkim stanie i nic więcej nie mogę ci powiedzieć. - powiedziała tak samo jak wcześniej, lecz tym razem westchnęła i dodała po chwili:
-Teraz leż spokojnie i się nim nie przejmuj. Wyjdzie z tego. - tym razem użyła milszego głosu i uśmiechnęła się lekko. Po chwili wyszła z białego pokoju pozostawiając Rydel samą. Zrobiła błąd odchodząc od dziewczyny ponieważ, ta pod wpływem emocji była w stanie zrobić coś głupiego. Chwyciła za kabel podłączony do jej klatki piersiowej i pociągnęła go tak, że odczepił się od skóry blondynki pozostawiając ją w tym miejscu czerwoną i spuchniętą, Postąpiła tak samo z następnymi urządzeniami i po chwili była już wolna. Stanęła na zimnej posadzce, przy czym przez jej ciało przeszedł nieprzyjemny, zimny dreszcz. Obraz przed jej brązowymi oczami zawirował przez, co musiała złapać się szafeczki stojącej obok. Wyprostowała się i wychyliła głowę zza szklanych drzwi. Nie zauważyła na korytarzy żadnych lekarzy i pielęgniarek, więc z wielką ulgą wyszła z pokoju. Cicho przeszła przez korytarz zaglądając za każde drzwi w poksziwaniu George'a. Szpital był ogromny, więc takie poszukiwania zajęłyby Rydel sporo czasu. Usiadła w rogu korytarza, tak by nikt jej nie zauważył i zaczęła rozmyślać. "Jest w ciężkim stanie..." To pewnie jest na OIOM'ie. Podniosła się z niewygodnego krzesła i ruszyła do wyjścia z oddziału. Gdy tylko przekroczyła próg, w oczy rzuciła jej się kolorowa mapka przyczepiona do jednej ze ścian. Pierwszy raz od kilku dni na ustach blondynki zawitał szczery uśmiech. Podeszła bliżej i zaczęła analizować plan szpitala. Po kilku minutach przyglądania się obrazkowi, szczęśliwa, a zarazem zestresowana udała się schodami ku górze, gdzie znajdował się Oddział Intensywnej Pomocy Medycznej. Gdy chciała otworzyć masywne drzwi od oddziału, ktoś jednocześnie je otworzył i uderzył Rydel w głowę.
-Przepraszam!-krzyknął ktoś nad nią. Podniosła się z podłogi przy pomocy czyjejś ręki i złapała się w bolące miejsce. Swój wzrok pokierowała na osobę, która spowodowała wypadek. Był ty wysoki brunet z włosami sięgającymi ledwo za twarz. Jego mina była bardzo zakłopotana, ponieważ po ręce Rydel zaczęła spływać czerwona ciecz. Brunet podniósł dziewczynę i zaniósł ją do najbliższych lekarzy. Rydel cieszyła się z tego wypadku ponieważ, znalazła się na oddziale, do którego normalnie nie można wchodzić. Gdy chłopak przechodził korytarzem, blondynka miała okazję przypatrzeć się ludziom i rozpoznać George'a. Zauważyła go w sali numer 6. Rozpoznała go po jego pięknych, brązowych lokach. Nie zdążyła dokładnie mu się przypatrzeć, ale dokładnie zauważyła do ilu maszyn jest podłączony. Z jej oczu popłynęły pojedyncze łzy, które zostawiały mokre ślady na policzkach. Miała poczucie winy, wiedziała, ze zrobiła źle. W głowie cały czas miała słowa pielęgniarki "...Wyjdzie z tego ...". Wierzyła w nie całym swoim sercem, jednak życie potrafi zrobić coś na odwrót niż my chcemy.
Krew z jej rany zaczęła kapać na szpitalną podłogę, robiąc na niej czerwone plamy. Nagle w jej głowie niebezpiecznie zawirowało i upadła na zimną posadzkę.
_________________________
HEY !
No nareszcie jest rozdział. Męczyłam się z nim kilka dobrych dni. Co jak co, ale nie wyszedł taki zły po mojej "przerwie" w pisaniu. Myślę, że wam też się on spodoba.
Chciałam też ogłosić, że rozdziały będą dodawane częściej, ale nie regularnie. Po za tym za niedługo pojawi się nabór. Szczegółów dowiecie się później.
Przepraszam za błędy, ale laptop mi ich nie poprawia i jestem już zmęczona.
Pozdrawiam!
Paaa <3
Cześć! Twój blog został nominowany do Liebster Award! Zajrzyj i dowiedz się więcej ;) - http://r5-my-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNareszcie! Nie mogłam się doczekać tego rozdziału. Bardzo a to bardzo fajnie ci wyszedł. Jestem ciekawa co bedzie z Rikerem i Charlotte ;3
OdpowiedzUsuńRewelacja! Jak po tak długiej przewie ;) Nie mogę się doczekać następnego :3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D Dawaj jak najszybciej następny!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award, więcej informacji tutaj:
OdpowiedzUsuńlove-music-love-r5.blogspot.com
Awww zajebisty rozdział *___* Zdecydowanie powinno być jak najwięcej o Charlotte i Rikerze ;3.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)))
Kiedy next?
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! już nie moge się doczekać następnego ;) i takie pytanko: czy Riker i Rydel się spotkają? Życze jak najwięcej weny dla was :*
OdpowiedzUsuńZajebiaszczy blog *_*
OdpowiedzUsuńNiestety jednego nie mogę pojąć, mianowicie tego że Riker praktycznie zabił brata Charlotte a ona chce z nim być ??.
Ale i tak blog zajebiaszczy <33